Centrum Handlowe, Raleigh, USA
- Może ta? - spytała się Kate, trzymała w ręce czarną, krótką sukienkę.
- Jest ohydna. - siedzę w centrum handlowym od 3 godzin razem z Kate i nie mogę niczego znaleźć na imprezę. Niczego. Kate już miała strój a mi się nic nie podobało. Kompletnie nic. Wszystko było jakieś takie niejakie.
- Idziemy do innego sklepu? Tu nic nie ma.
- Tak chodźmy. - westchnęłam i ruszyłam za Kate, która zdążyła już wyjść i ruszyć do kolejnego sklepu. Szybko podbiegłam do niej i razem weszłyśmy do kolejnego sklepu. Jak tu nic nie znajdę to mówię pas. Najwyżej założę coś ze swoich ubrań.
Zaczęłam przeszukiwać wieszaki w poszukiwaniu tej jedynej idealniej kreacji. Była tu masa ubrań, których nigdy w życiu bym nie założyła, ale było też kilka fajnych rzeczy, które muszę przymierzyć.
Po przejściu całego sklepu postanowiłam iść do przymierzalni. Kate poszła razem ze mną.
Weszłam do przymierzalni i od razu przymierzyłam miętową spódnice i krótką czarną bluzkę na ramiączkach. Do tego dołożyłam jeszcze skórzaną ramoneskę. To było to. Tak mi się wydaje. Musiałam zapytać się jeszcze Kate co o tym sądzi. Rozsunęłam kotarę i czekałam na to co powie Kate. Ona przez chwile patrzyła się na mnie z kamienną miną.
- Jest świetnie. - powiedziała i zaczęła się szczerzyć. Ja też się uśmiechnęłam. Spojrzałam na siebie jeszcze raz w lustrze. To jest to. Przymierzyłam jeszcze kilka rzeczy i poszłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy i razem z Kate wyszłyśmy ze sklepu.
- Idziemy na kawę? - spytałam się Kate. Kawa to coś czego teraz potrzebowałam. I to bardzo.
- Tak chodźmy. Muszę się koniecznie czegoś napić.
Ruszyłyśmy w kierunku jednej z kawiarni ulukowanej w centrum. Zajęłyśmy miejsca i po chwili przyszła do nas kelnerka. Złożyłyśmy zamówienia i pogrążyłyśmy się w rozmowie na temat imprezy i zbliżającego się roku szkolnego.
- Ludzie w szkole są naprawdę super. Jest kilka takich lasek, które się wywyższają, ale poza nimi jest mnóstwo fajnych osób.
- Zadajesz się z tymi laskami?
- Nie za bardzo. Są dla mnie miłe, bo Carter to mój brat, ale gdyby nie to to by mnie od razu zjechały. Ogólnie to najgorsze są takie dwie przyjaciółki. Veronica i Megan. Obydwie przystawiają się do "naszych" chłopaków, że tak powiem. Veronica upatrzyła sobie Nasha a Megan Camerona. - powiedziała trochę przybita Kate. - Niestety Megan udaje się z Cameronem. Zawsze siedzą razem przy stoliku i Megan się do niego przystawia. A on się jej daje. Nie są razem, ale czasami to tak wygląda. Kiedyś Carter powiedział mi, że ona mu się nie podoba, próbował jej powiedzieć, że nie jest nią zainteresowany, ale ona nie przyjmuje tego do wiadomości. Klei się do niego tak, że nie wiem.
- A Veronica?
- Lata za Nash'em bo jest popularny. Oni nie mają takich relacji jak Cam z Megan, ale kiedyś na jakieś imprezie widziałam jak się całowali. - Szczerze to nie spodziewałam się tego po Nashu. Myślałam, że nie jest taki. Że nie leci na pierwszą lepszą, ale cóż. - Za pewnie Megan będzie chciała na siłę się z tobą zaprzyjaźnić, bo Cam to twój brat, tak więc uważaj na nią.
- Nie ciągnie mnie do takich lasek, wole przyjaźnić się z takimi osobami np. jak ty. Jesteś fajna i nie próbujesz na siłe zdobyć mojej sympatii. Potrafisz powiedzieć kiedy coś jest źle i masz swoje zdanie.
- Ooo.. Daj spokój.
- Powiem ci coś szczerze. Mam nadzieje, że Cameron przejrzy w końcu na oczy i zobaczy, że jesteś super dziewczyną. - chciałabym, żeby Cameron miał taką fajną dziewczynę a nie jakiegoś plastika, który boi się złamać paznokcia. Kate jest idealna dla Cama. Są do siebie podobni. Do tego Kate jest śliczna, nie wiem jak on nie mógł jeszcze tego zauważyć.
- Dzięki, ale już na to nawet nie liczę. Dałam sobie spokój, jak woli Megan to jego strata. - powiedziała i upiła łyk kawy, którą przed chwilą przyniosła kelnerka. Muszę pogadać z Cameronem. Nie powiem, że on podoba się Kate, ale pogadam z nim o tej całej Megan. On nie może się z nią spotykać, nie pozwolę na to. - A tak w ogóle to słyszałam, że byłaś z Nash'em na randce.
Jak to usłyszałam to prawie wyplułam kawę, którą miałam w buzi.
- Jaka randka? Owszem wyszłam z nim do kina, ale było to czysto przyjacielskie spotkanie.
- Doprawdy? - nie wierzyła mi.
- Tak. Byliśmy w kinie, ale wcześniej prawie godzine czekałam na Nasha jak skończy rozdawać autografy i robić zdjęcia z fanami. - Kate nieźle się zdziwiła jak usłyszała, że czekałam godzinę.
- Godzinę? I ty na niego czekałaś? Ja po pół godzinie już bym nie czekała.
- Ja też nie czekałam. Po jakimś czasie po prostu wstałam i poszłam w stronę wyjścia.
- A co on zrobił?
- Pobiegł za mną, przeprosił, ja mu wybaczyłam i poszliśmy do kina.
- Jak romantycznie. Wiesz tak sobie teraz myślę, że fajnie byś wyglądała z Nashem jako para. Pasujecie do sobie. - dobre. Ja i Nash.
- Ja go nie lubię w tym sensie. To super chłopak, do tego przystojny, ale nic do niego nie czuje.
- Serio? Nic?
- Nic.
- Jak chcesz, nie wiesz co tracisz to naprawdę świetny chłopak. Do tego ktoś w końcu utarłby nosa Veronice. - powiedziała Kate. Co poradzę, że nie czuje nic do niego? Nie mogę się zmusić do tego.
Perspektywa Kate
Po zakupach z Camille wróciłam od razu do domu. Za 4 godziny impreza a ja jestem kompletnie nie gotowa. Nie mam zamiaru robić z siebie plastika, ale chcę zakręcić sobie włosy a to trochę mi zajmie.
Otworzyłam drzwi wejściowe do domu i weszłam do środka. Od progu było słychać śmiechy Cartera i kilku innych osób. . Nie chciało mi się z nimi gadać więc poszłam od razu do siebie. Prawie mi się udało. Chłopaki zauważyli, że jestem i kazali mi przyjść do nich. Przywitałam się z każdym i usiadłam na fotelu na przeciwko nich. Oprócz mojego brata na kanapie siedziały jeszcze 3 osoby. Nash, Cameron i Taylor. Gadali oczywiście o imprezie u Jacka.
- Myślicie, że przyjdzie Veronica i Megan? - spytał Nash.
- Nie przepuściłyby takiej okazji. - odpowiedziałam na co Nash przymknął oczy.
- Boże, znowu będzie mnie nachodzić. - powiedział i ukrył twarz w dłoniach. Przez chwile panowała cisza, ale Carter szybko ją przerwał.
- A tak w ogóle to gdzie byłaś? - spytał mnie się Carter.
- Na zakupach z Camille. - Nash na imię Camille Nash od razu się wyprostował. Kurde, on się chyba w niej zakochał. Niedobrze.
- I jak? - spytał się o dziwo Cameron.
- Super. Kupiłam kilka rzeczy, Camille też. - odpowiedziałam. - Dobra idę się szykować. Pa.
- Pa. - powiedzieli chórkiem. Poszłam szybko na górę do siebie i od razu weszłam do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic i umyłam włosy. Owinęłam się w ręcznik i włosy w turban. Wyjęłam kosmetyki potrzebne do mojego dzisiejszego makijażu. Spojrzałam na siebie w lustrze. Od zawsze wyglądałam na spokojną osobę. Nigdy nie malowałam się za bardzo ani nie ubierałam się jakoś wyzywająco jak połowa mojej szkoły. Ale dzisiaj postanowiłam trochę zaszaleć. Zrobiłam sobie kreski kredką i pomalowałam na czerwono usta. Wysuszyłam włosy i je pofalowałam. Kiedy to było już gotowe w samym ręczniku poszłam do mojej garderoby. Wybrałam sobie strój którego nie miałam zamiaru zakładać, ale jak szaleć to szaleć. Wygrzebałam z szafy krótką bluzkę na ramiączkach i obcisłą ołówkową spódnice. Znalazłam jeszcze czarne wysokie szpilki i byłam gotowa. Cały efekt wyglądał świetnie. Naprawdę. Byłam w szoku, że mogę tak wyglądać.

Nie mogłam przestać patrzeć się w lustro, nawet nie zauważyłam kiedy ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Wow! - usłyszałam jak ktoś krzyczy. Cameron? Szybko się odwróciłam w stronę drzwi i zobaczyłam Camerona. Miał szeroko otwarte oczy i aż przetrzymał się framugi żeby się nie przewrócić. - Wyglądasz.. Wow!
Uśmiechnęłam się do niego kokieteryjnie i podeszłam bliżej. To może być moja szansa. Muszę ją wykorzystać.
- Dziękuje Cam. - znowu się do niego uśmiechnęłam. Cameron w ogóle się na mnie nie patrzył. Wzrok miał utkwiony w swoich butach. - Co się stało, że tu przyszedłeś?
- Mmm.. Carter prosił żebym ci powiedział, że zaraz jedziemy. - powiedział szybko, spojrzał się na mnie, ale od razu odwrócił wzrok.
- Okej, zaraz zejdę. - powiedziałam i ruszyłam w stronę mojego łóżka na którym była moja torebka. Schowałam do niej potrzebne rzeczy i ją zamknęłam. Chwyciłam jeszcze skórzaną kurtkę i założyłam ją na siebie. Wzięłam torbę i byłam gotowa. Ruszyłam w stronę schodów. Zeszłam po nich i weszłam do salonu.
- Wow! Siostra wyglądasz świetnie! - wykrzyczał Carter czym zwrócił uwagę reszty zgromadzonych osób w salonie. Wszyscy patrzyli się na mnie z szeroko otwartymi oczami jak jeszcze kilka minut temu Cameron.
- No, zgadzam się z Carterem. Wyglądasz ślicznie. - powiedział Taylor. Uśmiechnęłam się do niego.
- Jedziemy? - spytałam się.
- Tak, tak jasne.
Z perspektywy Camille
Zaraz po mnie przyjadą a ja jestem w rozsypce. Jeszcze nie zrobiłam sobie włosów i nie jestem ubrana. Musiałam szybko się wziąć w garść. Szybko zrobiłam sobie włosy i bardzo szybko się ubrałam. 15 minut później byłam już gotowa. W tym samym momencie ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę! - krzyknęłam. Do pokoju wszedł Cameron.
- Ooo siostra jak ładnie
wyglądasz!! - powiedział.
- Dziękuje. - powiedziałam. Wzięłam swoją torbę i wyszłam z pokoju. Razem z Cameronem zeszłam na dół a później do samochodu. Cameron otworzył mi drzwi i weszłam do środka. W vanie byli prawie wszyscy. Taylor, Carter, Kate, Shawn, Matt, Aaron. Nie było tylko Nasha i Jacka J, ale jak się dowiedziałam oni byli już u Jacka G.
Po 15 minutach byliśmy pod domem Jacka. Wyszliśmy z samochodu i zwartą grupą weszliśmy do domu Jacka G. Nie powiem dom był wielki. Naprawdę wielki. Wszędzie było mnóstwo ludzi i słychać było głośną muzykę. Szybko znaleźliśmy Jacka i się z nim przywitaliśmy.
- Wow dziewczyny wyglądacie świetnie! - powiedział do mnie i do Kate. Podziękowałyśmy mu i Kate wzięła mnie za ręke i zaprowadziła do swoich znajomych. Były to dwie dziewczyny. Rose i Victoria.
- Cześć miło was poznać! - powiedziałam do nich. Zaczęłyśmy rozmawiać. Kiedy dziewczyny zaczęły gadać o jakimś chłopaku ze szkoły zaczęłam się rozglądać po domu Jacka. Szukałam jakiś znajomych twarzy, ale nikogo takiego nigdzie nie było. Już myślałam, że nikogo nie znajdę kiedy zobaczyłam Nasha. Chciałam do niego podejść, ale zobaczyłam obok niego jakąś dziewczynę, która się nieźle do niego przystawiała. To chyba ta Veronica. Nash nie wyglądał tak jakby jej towarzystwo mu przeszkadzało. Tak jak myślałam, wszyscy mnie zostawili. Oprócz Kate, ale ona rozmawiała z dziewczynami o kimś kogo nawet nie znałam. Miałam ochotę stamtąd wyjść, już nawet byłam bliska temu, kiedy na kogoś wpadłam.
- Jezu.. Strasznie przepraszam. - powiedziałam do nieznajomego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam chłopaka, mniej więcej w moim wieku.
- Nic się nie stało. Jestem cały, ty też. - powiedział i się do mnie uśmiechnął. Wyciągnął do mnie ręke. - Jestem Max.
- Camille. - również się do niego uśmiechnęłam.
- Chodzimy razem do szkoły?
- Od tego roku tak.
- Tak myślałem. Nie mógłbym cię przeoczyć w szkole. - powiedział na co ja się lekko zarumieniłam. - Znasz Jacka?
- Tak, ogólnie znam całą grupę. Cameron to mój brat.
- Serio? W ogóle nie jesteś do niego podobna. Nigdy bym nie poznał.
- Ile masz lat?
- 16, a ty?
- Też. - odpowiedziałam.
- Ooo to może będziemy razem w klasie.
- Być może.
- Skąd jesteś? - spytał.
- Z Nowego Yorku.
- Serio? Wow. Dlaczego tu się przeprowadziłaś?
- Moi rodzice się rozwiedli kilka lat temu i od tamtego momentu mieszkałam z tatą, ale dostał pracę w Londynie i tam wyjechał a ja przeprowadziłam się do mamy. - odpowiedziałam. Max się trochę zmieszał.
- Sorry nie powinienem był pytać. - powiedział.
- Nic się nie stało. To nic takiego. - powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam. On do mnie też.
- Masz może ochotę ze mną zatańczyć? - spytał.
- Mmm jasne. - odpowiedziałam.
Z perspektywy Nasha
Już nie mogłem znieść Veronici. Trochę się upiła i była jeszcze bardziej wkurzająca niż zawsze.
- Nash... Pocałuj mnie! Wiem, że chcesz. - Boże, czy ona może dać mi spokój. Zacząłem szukać wzrokiem Camille. Jestem tu od godziny i jeszcze jej nie widziałem. Zacząłem się rozglądać po domu, ale nigdzie jej nie widziałem, do pewnego momentu. Zobaczyłem ją. Wyglądała ślicznie. Już chciałem do niej podejść kiedy zobaczyłem, że obok niej ktoś stoi. Max. Rozmawiali, śmiali się i się do siebie uśmiechali. Po chwili Max chwycił ją za rękę i poprowadził na parkiet. Od razu mój humor się zepsuł. Przed imprezą miałem nadzieje, że to ze mną spędzi imprezę. To ja powinienem z nią tańczyć, ja.
Było mi już wszystko jedno, usiadłem na kanapie a Veronica usiadła obok mnie i zaczęła mnie całować. Nie wiem dlaczego, ale byłem wkurzony na Camille. Ona na serio nie zauważyła, że mi się podoba? Ba, że się w niej zakochałem?
Z perspektywy Camille
Max jest świetnym tancerzem. Naprawdę. Przetańczyłam z nim z dwie godziny. Do tego jest przezabawny i przemiły. Nie spodziewałam się, że mogę kogoś polubić w tak krótkim czasie.
- Chcesz coś do picia? - spytał się Max.
- Tak. - Max poszedł po coś do picia a ja na niego czekałam na jednej z kanap. Siedząc na niej zauważyłam, że Kate rozmawia z Cameronem. W końcu.
Po chwili obok mnie usiadł Max, podał mi czerwony kubek i sam się napił ze swojego.
- Mmm.. robisz może coś jutro? - spytał się Max.
- Nie, raczej nie. A co?
- Bo sobie tak pomyślałem, że może zechciałabyś wyjść gdzieś ze mną. - powiedział trochę speszony. Uśmiechnęłam się do niego.
- Jasne, dam ci swój numer to do mnie zadzwonisz kiedy i gdzie. - powiedziałam. On podał mi swój telefon a ja wpisałam mu swój numer.
Przez kolejnych kilka godzin rozmawiałam z Maxem. Nie spodziewałam się, że mamy tyle wspólnego ze sobą. Okazało się, że on też gra na gitarze i śpiewa. Słucha też podobnej muzyki.
Gadałabym z nim jeszcze przez jakiś czas, ale przyszedł do mnie Cameron.
- Wracamy już. Idziesz z nami? - spytał.
- Tak, idę. - wstałam z kanapy. Max też.
- Zadzwonię do Ciebie jutro. - powiedział Max i mnie przytulił na pożegnanie.
- Pa. - pożegnałam się z nim i razem z Cameronem wyszłam z domu Jacka. Ruszyliśmy w stronę vana w którym byli już wszyscy. Weszłam do środka i usiadłam obok Nasha.
- Cześć. - powiedziałam do niego. On się na mnie spojrzał jakimś nieobecnym wzrokiem.
- Cześć. - powiedział i się ode mnie odwrócił. O co mu chodzi? Zrobiłam coś źle? Starałam się zignorować jego zachowanie i wdałam się w rozmowę z Shawn'em.
Po 15 minutach byliśmy pod moim i Camerona domem. Pożegnałam się ze wszystkimi i wysiadłam z samochodu. Razem z Cameronem weszliśmy po cichu do domu i udaliśmy się do swoich pokojów. Zanim weszłam do pokoju usłyszałam jak Cameron mówi do mnie.
- Musimy porozmawiać jutro i to koniecznie.
Weszłam do swojego pokoju i od razu poszłam się przebrać w dresy i zwykły podkoszulek. Związałam włosy i zmyłam szybko makijaż. Wyszłam szybko z łazienki i od razu rzuciłam się na łóżko. Już prawie zasnęłam kiedy usłyszałam jak ktoś cicho puka do moich drzwi. Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć drzwi.
- Serio Cameron? Wiesz która jest godzina? - spytałam przecierając oczy.
- Wiem, ale nie mogę wytrzymać. Muszę z tobą pogadać już teraz, nie mogę czekać do jutra. - powiedział. Wszedł na chama do mojego pokoju i usiadł na moim łóżku.
- Jasne, wchodź. - zamknęłam drzwi i usiadłam obok niego.
- Muszę to wiedzieć, więc masz mi odpowiedzieć. - potaknęłam głową i czekałam na to co powie. - Podoba ci się Max?
*********************************************************************************
Tadam!!! Jest 8! Mam nadzieje, że się wam podoba i proszę o komentarze!!!