wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 9

                                                                 Muzyka


Dom Dallas'ów, Raleigh, USA


     Byłam trochę zszokowana i zdziwiona pytaniem Camerona. Skąd on w ogóle to wziął? Czy on uważa, że każdy chłopak z którym rozmawiam musi mi się podobać? Czy już nie mogę się z żadnym chłopakiem przyjaźnić?
- Skąd Ci to przyszło do głowy? - spytałam się z wyrzutem. Coś czuje, że się pokłócimy dzisiaj.
- Tak to wyglądało, więc się pytam!
- Możesz na mnie nie krzyczeć? Nic ci nie zrobiłam. - zaczął mnie już wkurzać. - Do tego jest 3 w nocy, mama i James śpią tak samo jak całe osiedle, więc się nie wydzieraj.
- Dobra, ale odpowiedz.
- Nie, nie podoba mi się. - powiedziałam spokojnie. Znając życie mi nie uwierzy.
- Na pewno? - a nie mówiłam?
-  Max mi się nie podoba. Znam go nie wiem, z 8 godzin. Musiałabym go lepiej poznać. - powiedziałam już nieźle sfrustrowana. Cameron'owi trzeba powiedzieć coś kilka razy żeby to do niego dotarło.
Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy. Atmosfera była tak gęsta, że można by było kroić ją nożem. Myślałam, że już się nie odezwie, ale w końcu udało mu się coś z siebie wykrztusić.
- A myślisz, że jak go już dobrze poznasz to mogłabyś z nim być? - nie miałam pojęcia co mam odpowiedzieć. To pytanie zbiło mnie z tropu. Nie mam pojęcia, czy kiedyś  będę z Max'em. Nie mam pojęcia co będzie jutro, a co dopiero za jakiś czas.
- Nie wiem. - tylko tyle mogłam mu powiedzieć. Cameron wywrócił oczami spojrzał się na mnie.
- Chcę konkretnej odpowiedzi.
- Ale ja nie mogę ci udzielić odpowiedzi. Nie mam pojęcia czy kiedyś z nim będę. - mam już dość tej rozmowy. Jedyne czego potrzebuje to sen. - A tak w ogóle to dlaczego to cię tak interesuje?
- Bo jesteś moją siostrą i chcę to po prostu wiedzieć. - odpowiedział jeszcze spokojnie, ale widziałam, że ma ochotę wydrzeć się na mnie.
- Tak, jasne. Musi być jakiś powód. - powiedziałam. Cameron spiął się, było widać, że jest zdenerwowany. - To jak powiesz mi? Hhym?
- Po prostu wiem, że podobasz się pewnemu chłopakowi, którego znam. - Co? Co!?! Ja się niby komuś podobam? Ja? Taki brzydal, do tego gruby? Co on pieprzy?!
- Brałeś coś na tej imprezie? Nie ma chłopaka na tej planecie, któremu bym się podobała. No może oprócz Jake'a, ale on się nie liczy.
- Nie powiem ci, nie mam jego pozwolenia na mówienie takich rzeczy.
- Cameron... Jeśli to ma tak wyglądać to ja kończę tą rozmowę. Idź do siebie.
- Dlaczego boisz się zakochać?Trzymasz wszystkie uczucia głęboko w sobie? Co? Nie chcesz mieć kogoś? - co? Teraz chcę robić za mojego psychologa? Nie wiem co się dzieje z Cameron'em.
- Nie boje się zakochać! Po prostu nie czuje potrzeby posiadania kogoś takiego.
- Ale...
- Nie chcę tego słuchać! Idź do siebie, mam dość tej rozmowy. - nie wiem dlaczego, ale byłam bliska płaczu. Nie chciałam, żeby Cameron to zauważył, więc szybko zamrugałam oczami. Właściwie to i tak by nic nie zauważył. Jest ciemno, żadna lampka nie jest zapalona.
- Jesteś tchórzem. Tak to jesteś odważna a jak przychodzi co do tego, to się poddajesz, wycofujesz! - miałam go już naprawdę dość! Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi.
- Wyjdź. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - Cameron zwlekł się z mojego łóżka i stanął obok mnie.
-Pomyśl o tym co ci powiedziałem. - powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.  Położyłam się na łóżku i po nie długim czasie zasnęłam.



  Z perspektywy Camerona


   Nie powinienem tak na nią naskakiwać. Czuje się teraz okropnie. Ale mam nadzieje, że naprawdę pomyśli nad tym co jej powiedziałem. Nie wiem dlaczego Camille boi się zaufać, zakochać się. To nic takiego. To się po prostu dzieje, nie można zapanować nad miłością.
Najbardziej się dziwie temu, że nie zauważyła, że podoba się Nash'owi. To widać gołym okiem. Nie mogę jej tego powiedzieć, bo Nash nawet nie wie, że wiem, że podoba mu się moja siostra. Ale ja to widzę, chłopaki też to widzą. Tylko Camille tego nie widzi, albo widzi, ale próbuje to zignorować.
Nie mam pojęcia jak to się potoczy, ale mam nadzieje, że Camille będzie kiedyś z Nash'em, a nie z Max'em. Lubię Max'a, gramy razem nawet w kosza, ale nie mam z nim takich relacji jak np. z Nash'em czy Carter'em. To fajny chłopak, ale do Camille bardziej pasuje Nash. Idealnie się uzupełniają.
Chociaż po dzisiejszej imprezie mam pewne wątpliwości. Nash całą imprezę przesiedział z Veronicą. Nie mam pojęcia dlaczego. Nam mówił, że jej nie lubi a się z nią zadaje. Nie rozumiem tego kompletnie.
Na serio mam nadzieje, że już niedługo zobaczę ich razem, byliby świetną parą.




Z perspektywy Camille


 Po dosyć ciężkiej nocy postanowiłam wstać trochę wcześniej i pójść pobiegać.  Nic tak nie pobudza człowieka jak godzina biegania. Ubrałam się w strój sportowy, związałam włosy w kucyka, wzięłam ipoda i butelkę wody i punkt ósma wyszłam z domu.
Pogoda wydawała się być idealna do biegania. 20 C i lekki wiatr.
Lubiłam biegać, bo wtedy mogłam na spokojnie pomyśleć o wszystkim co dzieje się wokół mnie. Nikt mi nie przeszkadzał. Byłam tylko ja i muzyka płynąca ze słuchawek.
Zaczęłam myśleć o nocnej rozmowie z Cameronem. Ta cała sytuacja zaczęła mnie przytłaczać. Myślałam, że będzie inaczej. Że będzie miło, ogólnie fajnie. Bałam się, że moje stosunki z Cameronem ulegną zmianie. Czego nie chcę, bo zawsze byliśmy zgranym rodzeństwem. Wspieraliśmy się w trudnych momentach, potrafiliśmy sobie nawzajem pomagać. Oczywiście nie zawsze jest kolorowo. Czasami się kłócimy, ale to są raczej małe kłótnie bez większej historii. Ale ta z nocy chociaż może nie była głośna, ale była na poważny temat.
Nie mam pojęcia już co mam myśleć. Cameron miał rację z tym, że boje się zakochać. Bronie się przed tym rękami i nogami. Boje się komuś zaufać, bo boje się że mnie rzuci. Tak jak mama mojego tatę. Nie wiem czy bym to zniosła. To by było dla mnie za dużo. Załamałabym się i nie chciałabym wychodzić z pokoju jak te wszystkie nastolatki z filmów.
Ludzie zawsze się dziwią kiedy mówię, że jestem sama. Uważają, że taka śliczna dziewczyna( nie mam pojęcia gdzie oni to widzą) jak ja nie mogę odpędzić się od chłopaków. Co jest dla mnie kompletą głupotą.
Co prawda miałam kiedyś chłopaka, ale nie byłam w nim zakochana, prędzej zauroczona. Miałam wtedy 14 lat. Zerwaliśmy bo on się przeprowadził do innego stanu. Napisałam nawet wtedy piosenkę o tym. Teraz wydaje mi się ona strasznie banalna. Dopiero teraz sobie uświadomiłam, że nie grałam na gitarze ani nie śpiewałam odkąd tu przyjechałam. Muszę to nadrobić. Chyba mam nawet pomysł na nową piosenkę. Od kilku dni chodzi mi po głowie pewna melodia. Muszę ją zagrać na gitarze i zobaczyć co z tego wyjdzie.
Nawet nie zauważyłam kiedy minęła już 13. Biegałam prawie 5 godziny! Czułam się trochę zmęczona, ale tylko trochę. Ale cieszyłam się, że w końcu się za siebie wzięłam. Przed wyjazdem biegałam właściwie codziennie po godzinę rano i byłam w szkolnej drużynie siatkarskiej. Szło nam bardzo dobrze. Byłyśmy drugą drużyną NY i czwartą drużyną w naszym stanie. Byłam bardzo dumna ze swoich osiągnięć. W końcu przyczyniłam się do tak dobrego wyniku. Grałam na pozycji rozgrywającej, strasznie to lubiłam. Mam nadzieje, że w nowej szkole mają drużynę siatkarską, jeśli jest to muszę się koniecznie zapisać.
Postanowiłam już wracać. Właściwie to wyszłam nie uprzedzając wcześniej nikogo i do tego nie wzięłam ze sobą telefonu. Nie miałam gdzie go schować, ledwo zmieściłam do tym kieszeni ipoda a co dopiero 3 razy większy telefon.
W niecałe 10 minut byłam już pod domem. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka zamykając je za sobą.
Nie zdążyłam nawet zdjąć słuchawek a już Cameron mnie zaatakował.
- Gdzie ty byłaś? Martwiliśmy się.
- Poszłam pobiegać. - wyminęłam go i chciałam iść do siebie, ale Cameron złapał mnie za rękę i kazał usiąść w salonie. Na moje nieszczęście w salonie byli chłopcy. Na nieszczęście bo byłam w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach, ale najgorsze było to, że byłam trochę mokra od biegania i koszulka przykleiła mi się do ciała.
Wszyscy się na mnie patrzyli jakbym coś im zrobiła.
- Nawet nie wiem jak się o ciebie martwiliśmy! - krzyknął znowu Cameron. - Wyszłaś i nawet nie powiedziałaś gdzie i do tego nie wzięłaś ze sobą telefonu!
- Po pierwsze wyszłam o 8,  mamy i Jamesa nie było już w domu a ty spałeś.
- To było mnie obudzić!
- Nie przerywaj mi! Ok?! Nie chciałam cię budzić bo wiedziałam, że zaraz na mnie naskoczysz jak w nocy! - po tym co powiedziałam trochę się zmieszał. - A po drugie nie miałam gdzie schować telefonu!
- To było zostawić chociaż kartkę! - chłopcy patrzyli trochę zszokowani na nas. Zawsze kochające się rodzeństwo teraz wydzierało się na siebie.  Nie za bardzo wiedzieli co się dzieje.
- Przyjazd tutaj był chyba złym pomysłem. Myślałam, że jedyną osobą z którą będę się kłócić to mama, ale najwyraźniej się przeliczyłam! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz po czym opuściłam salon. Poszłam a raczej wbiegłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami i od razu weszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Zimna woda obmyła ze mnie całą złą energie. Umyłam jeszcze szybko włosy moim ukochanym szamponem kokosowym i wyszłam z kabiny. Owinęłam się w ręcznik i z mokrymi włosami wyszłam z łazienki.
Od razu zauważyłam Nasha siedzącego na moim łóżku. Trochę się zdziwił kiedy mnie zobaczył. No tak byłam przyodziana tylko w króciutki ręcznik, który ledwo zasłaniał mi tyłek a z moich włosów na ciemne brązowe panele spadały kropelki wody. Nash obleciał mnie wzrokiem od góry do dołu co mnie trochę speszyło.
- Coś się stało? - spytałam się jak gdyby nigdy nic.
- To chyba ja powinienem zadać ci te pytanie.
- Nic się nie stało. Jest wręcz wspaniale. - odpowiedziałam sarkastycznie. Ruszyłam do garderoby biorąc jakieś rzeczy do ubrania się. Nash wszedł za mną do garderoby i stanął przede mną. Co on tutaj jeszcze robi? Nie widzi, że nie jestem skora do rozmów w tym momencie.
- Możesz w końcu odpowiedzieć na moje pytanie? - spytał, widać było, że jest zdenerwowany.
- Pokłóciłam się z Cameron'em. Nie widziałeś?
- Widziałem, ale jak się z nim kłóciłaś to powiedziałaś, że nie chcesz, żeby na ciebie krzyczał jak w nocy, czy coś takiego. - czy on musi zawsze łapać mnie za słowa?
- Bo się z nim pokłóciłam w nocy po powrocie z imprezy. - oby taka odpowiedź mu wystarczyła.
- O co? - mogłam się tego spodziewać.
- To są nasze sprawy, nie chcę o nich rozmawiać.
- Mi nie powiesz? Myślałem, że się przyjaźnimy. - super, teraz chcę jeszcze wzbudzić we mnie poczucie winy, miałam ochotę mu wszystko powiedzieć, ale ciągle byłam wkurzona i adrenalina buzowała mi we krwi.
- Jak ja chciałam z tobą porozmawiać po powrocie z imprezy to mnie olałeś, a teraz chcesz żebym ci opowiadała o moich sprawach z Cameron'em? - mój poziom złości z każdą chwilą wzrastał.
- Ty też mnie olałaś na imprezie! Wolałaś tańczyć z Max'em!
- On jako jedyny wczoraj mnie nie olał! Mógł spędzać czas ze swoimi znajomymi a wolał zostać ze mną! - przez chwilę panowała pomiędzy nami cisza, ale Nash ją szybko przerwał.
- To było przyjść do mnie!
- Byłeś zbyt zajęty jakąś dziewczyną nie chciałam ci przeszkadzać! -  teraz już nie wiedział co powiedzieć. Patrzył smutnym wzrokiem na ścianę za moimi plecami. Zrobiło mi się trochę głupio. Dlaczego kłócę się z każdym na kim mi zależy? Czułam jak łzy napływają do moich oczu. Nie chciałam płakać, nie teraz. nie przy nim. Ale to było silniejsze ode mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
- Camille, proszę tylko nie płacz. - chciał mnie przytulić, ale mu się wyrwałam.
- Chcę pobyć sama. Możesz wyjść? - udało mi się wykrztusić ze mnie te kilka słów. Kolejne łzy spływały po moich policzkach.
- Nie zostawię cię teraz! Nie kiedy jesteś w takim stanie... Camille proszę.
- Nie. Wyjdź. - Nash tym razem już nic nie powiedział. Spojrzał na mnie swoimi niebieskimi oczami pełnymi bólu i wyszedł.
Czy ja zawsze muszę ranić wszystkich dookoła? Teraz to się już totalnie rozkleiłam. Łzy leciały jedna po drugiej, nie próbowałam ich już nawet zatrzymywać. Czułam, że straciłam przyjaciela. Straciłam Nasha.



*********************************************************************************

Nie mogłam się powstrzymać, musiałam dodać trochę dramaturgi do tej historii. Mam nadzieje, że nikt mnie za to nie zamorduje. Piszcie komentarze, dodawajcie swoje opinie, co mogę zmienić w blogu a co wam się podoba. Wszystko co chcecie - Ola ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz