czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 13



Szkoła, Raleigh, USA


  Stresuje się trochę. Mam udawać dziewczynę chłopaka, któremu się podobam. Nie wiem jak to wyjdzie. Nie wiem czy umiem tak grać, żeby Veronica uwierzyła, że jesteśmy parą. Wydaje mi się, że chociaż stwarza pozory głupiej to w rzeczywistości tak nie jest. Jest przebiegła i że tak powiem nie da sobie w kaszę dmuchać. Oby uwierzyła w moją miłość do Nasha, bo jak nie to będzie kiepsko. Wtedy już na pewno nie odczepi się od Nasha.
- No dobra dzieciaki jesteśmy. - powiedziała mama. Pożegnaliśmy się i wysiedliśmy z samochodu.
- Gotowa? - spytał się Cam.
- Nie.
- Spokojnie Camille... Będzie dobrze. Dasz sobie radę, bo Nasha się nie martwię. - powiedział.
- Super. - zatrzymałam się, Cameron odwrócił się do mnie - Nie dam rady. Wszyscy będą się na mnie gapić.
Cam podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Dasz sobie radę. Wierzę w ciebie. Camille... Proszę, nie zostawiaj teraz Nasha.
- Boje się, że nie wyjdzie.
- Wyjdzie. - powiedział. - No chodź.
Przeszliśmy jeszcze kawałek i staliśmy pod szkołą.
- Zaczekamy tu na Nasha. - powiedział Cameron. - O już idzie.
Dlaczego ja się na to zgodziłam? Dlaczego? Mogłam odmówić i wyjść. Jestem idiotką, debilką i Bóg wie czym jeszcze.
- Cześć. - był szczęśliwy i to bardzo. - To co zaczynamy?
Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Przykro mi Nash, ale nie zrobię tego. - powiedziałam i odeszłam. Otworzyłam drzwi wejściowe do szkoły i weszłam do środka. Za mną od razu pobiegł Nash. Nie tego się spodziewał. Za pewnie myślał, że się na niego rzucę.
- Camille! Co się stało? - spytał kiedy stałam przy swojej szafce.
- Nic. To się po prostu nie uda. - odpowiedziałam wkładając do szafki kilka książek i wyjmując dwie.
- Ale dlaczego?
- Bo... Nash. Miałam tylko jednego chłopaka i to było parę lat temu. Ja nie potrafię być w związku a co dopiero go udawać. - rzadko się otwieram tak bardzo i mówię takie rzeczy, ale musiałam.
Staliśmy tak jakiś czas. Nie wiem ile to było. Parę minut? Może więcej. Byłam oparta o szafkę a on stał przede mną.
- Masz rację. To wszystko nie ma sensu. Bo nawet jeśli by uwierzyła, że jesteśmy razem to przecież nie będziemy razem później. - powiedział i się do mnie uśmiechnął, ale mimo to było słychać smutek w jego głosie. Podeszłam bliżej Nasha i go przytuliłam.
- Przepraszam. Mogłam się wczoraj na to nie zgadzać.
- To nie twoja wina. Nie powinienem ciebie w ogóle oo to prosić. To ja przepraszam. - zaczęłam się śmiać.
- Będziemy tak teraz się przepraszać? - spytałam.
- Jeśli dzięki temu będę mógł cię przytulić to tak.
- Bardzo śmieszne. Idziemy na lekcję?
- Tak chodźmy. - ruszyliśmy do sali w której zaraz miała odbyć się historia. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy razem. - Robisz coś dzisiaj?
Spojrzałam na niego.
- Chyba nie, a co?
- No bo sobie tak pomyślałem, że skoro ja mam wolny czas i ty również to moglibyśmy gdzieś razem wyjść.
- Nashu Grier czy ty aby przypadkiem nie zapraszasz mnie na randkę? - spytałam się go i zaczęłam się śmiać. On się trochę speszył.
- Mmmm.... no tak. - czy on się zaczerwienił?! Haha tak!
- Nic dzisiaj nie robię, więc o której? - spytałam się. On się na mnie spojrzał zdziwiony.
- Zgadzasz się?
- No tak. To o której? - do klasy weszła Veronica z Megan. Wkurzyła się jak zobaczyła, że siedzę z Nash'em. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Powiem ci później,ok?
- Ok. - przez resztę lekcji Nash był ciągle uśmiechnięty. Postanowiłam spróbować. Nie chcę być do końca życia sama.
Reszta lekcji minęła bardzo szybko. Razem z Kate szłyśmy na stołówkę. Kate była bardzo podekscytowana tym, że idę na randkę z Nash'em. Mogłam jej tego nie mówić. Usiadłyśmy razem przy jednym ze stolików i Kate zaczęła zadawać pytania.
- Gdzie idziecie?
- Nie wiem.
- Jak to nie wiesz? To niespodzianka?
- Nie, po prostu on chyba też jeszcze nie wie. Powie mi później. - odpowiedziałam wyjmując jabłko.
- Co założysz?
- Nie wiem, byle co. - nie powinnam mówić tego przy Kate.
- Byle co? Pojebało cię? Musisz wyglądać z-nie-wa-la-ją-co!
- Założę coś, nie wiem jeszcze co, ale na pewno nie założę dresów. - Kate nie była zachwycona tą odpowiedzią.
- Przyjdę do ciebie i ci pomogę, ok?
- Wiedziałam. Później podam ci godzinę. - wiedziałam, że będzie chciała do mnie przyjść i mi pomóc. Nie byłaby sobą gdyby tego nie zaproponowała.
- Mam nadzieje, że masz jakieś sukienki.
- Mam, ale nie chcę żadnej zakładać. Wole spodnie.
- Spodnie? Proszę cię. Nie pozwolę ci wyjść na randkę w spodniach. - super. Po co ja jej to mówiłam? Powtarzam się?
Chciałam coś powiedzieć, ale dosiedli się do nas Cameron, Nash i Carter.
- Co tam dziewczyny? - spytał się Cameron.
- Nic ciekawego. - powiedziałam gryząc jabłko. Kate się na mnie spojrzała i się uśmiechnęła. Chyba nie uważała, że powiem, że idę na randkę z Nash'em. Do tego jeszcze przy nim.
Reszta przerwy minęła bardzo szybko.
Zanim weszłam do sali, w której miałam mieć ostatnią lekcję ktoś mnie złapał za rękę i uniemożliwił wejście. Odwróciłam się do tej osoby.
- Cześć . - przede mną stała Veronica. Mogłam się tego spodziewać. - Stało się coś?
- Odwal się od Nasha. On jest mój. - zaczęłam się śmiać.
- Twój? Proszę cię. Nie podobasz mu się. On cię nawet nie lubi.
- Haha! On mnie kocha. - czy można być gorszą idiotką?
- Skoro tak bardzo cię kocha to dlaczego nie jesteście jeszcze razem? - spytałam. Wygrałam. Stała ze zmrużonymi oczami i patrzyła się na mnie.
- Po prostu się od niego odwal. - spojrzałam na nią rozbawiona i weszłam do klasy. Zauważyłam Nasha, który poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam obok niego i wyjęłam książki. Kątem oka zauważyłam jak Veronica mierzy mnie wzrokiem.
- To jak wiesz już o której? - spytałam Nasha.
- Będę po ciebie o 19.
- Super. Będę czekać. - uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam słuchać nauczyciela, który już był w sali i zaczął lekcję.
Lekcja minęła bardzo szybko i nim się obejrzałam byłam w domu. Kate miała do mnie wpaść o 16. Miałam jeszcze 2 godziny, więc postanowiłam wejść na skype'a i pogadać ze moimi przyjaciółmi z NY. Okazało się, że Lisa jest dostępna. Od razu do niej zadzwoniłam.
- Cześć!
- Cześć, jak w nowej szkole?
- Jest okej.
- A chłopcy?
- Wiedziałam, że o to zapytasz. Z chłopakami jest okej. Koleguje się z nimi. Z niektórymi przyjaźnie.
- Z którymi?
- Z Nash'em, Shawn'em. Z Jackami.
- Jezu... Jak ja ci zazdroszczę!
- Jak mnie odwiedzisz to ich poznasz.
- Wiem, planuje do ciebie przyjechać za jakiś czas. Michael też chcę przyjechać.
- W domu jest dużo miejsca, więc przyjeżdżajcie!
- No ok. Pogadam jeszcze z nim i z rodzicami.
- Mam nadzieje, że przyjedziecie. Tęsknie za wami.
- My za tobą też. Reszta też chciałaby się z tobą zobaczyć.
- Jak będę miała wolne w szkole to przyjadę do Nowego Yorku.
- Ooo to super! Wszyscy się ucieszą.
Gadałyśmy jeszcze z godzinę. Zamknęłam laptopa i zeszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, chwilę szukałam jakiegoś programu i zatrzymałam się na jakiejś stacji muzycznej. Przymknęłam oczy i odpłynęłam.
Nie wiem ile spałam. Podniosłam się i spojrzałam na zegarek. Za 10 minut miała przyjść Kate. Postanowiłam coś zjeść. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Wzięłam je ze sobą i usiadłam znowu w salonie. Zjadłam je i akurat kiedy skończyłam usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam je otworzyć.
- Cześć. Nie zaczęłaś beze mnie? Co nie?
- Nie no coś ty. - Kate weszła do środka i od razu udałyśmy się do mojego pokoju.
- Dobra ty idź się wykąpać i w ogóle a ja przeszukam twoją szafę.  - tak jak powiedziała, tak zrobiłam. Prysznic i umycie włosów zajęło mi 20 minut. Przebrałam się w krótkie spodenki i zwykłą koszulkę z krótkim rękawkiem. Wyszłam z łazienki i poszłam od razu zobaczyć co wybrała Kate.
- Mam dla ciebie kilka zestawów. Musisz je przymierzyć i musimy zdecydować co założysz.
Wzięłam pierwszy zestaw i udałam się do łazienki. W skład stroju wchodziła biała prosta sukienka i czarna ramoneska. Założyłam je i wyszłam pokazać się Kate.
- Zbyt elegancko.
Wzięłam kolejny zestaw. On również nie podobał się Kate.
Przymierzyłam jeszcze kilka rzeczy, ale nic nie podobało się Kate.
- Przymierz tą. - podała mi czerwoną sukienkę przepasaną czerwonym paskiem.
Chwilę później miałam na sobie już sukienkę. Spojrzałam w lustro i się uśmiechnęłam.
- Wyglądasz prześlicznie. - powiedziała Kate stając obok mnie. - Musisz ją założyć dzisiaj. Koniecznie!
- Tak. Założę ją.
- Dobra, Skoro to już mamy załatwione to teraz trzeba zająć się fryzurą i makijażem. - powiedziała Kate.
Przeszłyśmy do łazienki. Wysuszyłam włosy i Kate mi je wyprostowała prostownicą.
- Teraz makijaż. - powiedziała. Zrobiła mi kreski kredką i przejechała tuszem rzęsy.  - Wyglądasz świetnie.
Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Byłam pod wrażeniem tego jak wyglądam.
- Jest świetnie. Dziękuje. - przytuliłam Kate i poszłam do pokoju żeby zobaczyć która jest godzina. 18:50.
Idealnie się wyrobiłam. Spakowałam do torby najbardziej potrzebne rzeczy i zeszłam razem z Kate na dół. W salonie siedział Cameron. Na mój widok zaczął się uśmiechać.
- Nash padnie z wrażenia. - powiedział. Zdziwiłam się. Nie wiedziałam, że wiedział. - Nash mi powiedział, że idziecie na randkę. Nawet nie wiesz jak się cieszę!
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam obok niego.
- Gdyby nie Kate to bym za pewnie założyła spodnie. - powiedziałam patrząc na nią.
- To dobrze, że jej pomogłaś. - powiedział do Kate i puścił do niej oczko.
Chwilę jeszcze pogadaliśmy i usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- No dobra ja idę. - powiedziałam wstając.
- No idź. Tylko nie wróć za późno. - krzyknął Cameron kiedy byłam już obok drzwi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Nasha. Kiedy mnie zobaczył otworzył szeroko oczy i zdołał powiedzieć jedynie "Wow".

*********************************************************************************


Kazałam wam trochę czekać na kolejny rozdział, ale mam nadzieje, że wam się spodoba.
Pracuje nad kolejnym opowiadaniem. Nie wiem tylko jeszcze czy zrobić opowiadanie o Nashu czy może o kimś innym. Jeśli macie pomysły to piszcie w komentarzach. - Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz