piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 11



Szkoła, Raleigh, USA


  Mój pierwszy dzień w nowej szkole. Mam nadzieje, że nie zrobię czegoś głupiego, nie wywalę się. Zapadłabym się chyba pod ziemię. Całe szczęście miałam ludzi, którzy chcą spędzać ze mną czas.
Pewnym krokiem weszłam do szkoły razem z Cameron'em. Podeszliśmy do mojej i jego szafki. Dostałam szafkę obok niego. Wzięłam potrzebne mi rzeczy i czekałam na Camerona.
- Nie mogę nigdzie znaleźć książki od geografii. - powiedział bardziej do siebie niż do mnie.
- Przesuń się ciołku. - przesunęłam go ręką i zaczęłam szukać książki. Właściwie to od razu ją znalazłam. - Proszę.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak ty ją znalazłaś? - spytał się.
- Normalnie. - powiedziałam.
- Cameron! - spojrzeliśmy na siebie i spojrzeliśmy w kierunku wejścia do szkoły.
- O nie. - Cameron złapał się za głowę. W naszą stronę szły Megan i Veronica. Podeszły do nas i Megan od razu rzuciła się na mojego brata.
- Stęskniłam się za tobą. - powiedziała piskliwym głosikiem i zaczęła się szczerzyć.
- Taa.. Poznajcie moją siostrę Camille. - przygarnął mnie swoim ramieniem puszczając Megan.
- Cześć!- czy ona musi się tak wydzierać? - Jestem Megan. A to jest Veronica. - pokazała na brunetkę stojącą obok niej. Ta tylko się sztucznie uśmiechnęła i zaczęła pisać coś w telefonie. - Strasznie miło cię poznać! Cameron tyle o tobie mi opowiadał.
- Naprawdę? Mam nadzieje, że same dobre rzeczy. - uśmiechnęłam się do niej. Oczywiście sztuczny. Nie wiem czy kiedykolwiek mogłabym na jej widok uśmiechnąć się normalnie.
- Oczywiście, że tak! Chodzimy razem do klasy, tak?
- Tak, chyba tak. - odpowiedziałam.
- To świetnie. Pokaże ci gdzie jest sala od matmy. - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę. Zdążyłam tylko spojrzeć się na Camerona ze złością w oczach. On tylko uśmiechnął się przepraszająco i zaczął rozmawiać z jakimiś znajomymi. Megan zaprowadziła mnie pod samą sale. Przez całą drogę jak tylko się dowiedziała, że też byłam na imprezie u Jacka opowiadała mi co robiła, mówiła o jakiś różnych "zabawnych" historiach. Veronice  gdzieś wcięło, więc rozmawiałam tylko z nią. - Masz śliczną spódniczkę!
- Dziękuje. - całe szczęście zadzwonił dzwonek.
- Usiądziesz ze mną? - czy ona musi się ciągle tak szczerzyć?
- Mmm jasne. - nie miałam wyjścia. Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy w jednej z ławek. Spojrzałam się na Kate wzrokiem błagającym o pomoc. Powiedziała do mnie bezgłośnie, że to wytrzymam. Oby miała rację. Równo z nauczycielem do sali wszedł Nash a tuż za nim Veronica. Zaciągnęła go do ławki przed nami i od razu się do nas odwróciła. Zaczęła coś gadać do Megan kompletnie mnie olewając. Zauważyłam, że Nash się na mnie spojrzał, ale nie miałam ochoty na niego patrzeć. Nie mogłam zrozumieć dlaczego zadawał się z Veronicą. To było dla mnie niepojęte.
-  Witam w nowym roku szkolnym. Nie będzie taryfy ulgowej tylko dlatego, że dopiero zaczął się semestr. Oczekuje, że w klasie będzie spokój i będziecie się uczyć. Tyle na wstępie. Zróbcie zadanie 15 ze strony 12. Macie 5 minut. - powiedział nauczyciel i zaczął pisać coś w dzienniku. W sali zapanowała cisza. Wszyscy byli zajęci zadaniem. No prawie wszyscy. Megan zamiast robić zadanie patrzyła na swoje paznokcie. Otworzyłam książkę i wzięłam się za zadzanie. Było masakrycznie proste. Miałam to u siebie w szkole jeszcze przed zakończeniem roku. Szybko zrobiłam zadanie i rozejrzałam się po klasie. Widać było, że większości uczniom nie wychodziło zadanie. 5 minut szybko się skończyło i nauczyciel zaczął pytać się o odpowiedź.
- Jason? Masz odpowiedź? -  chłopak pokiwał przecząco głową. - No dobrze, to może Megan. Nasza najlepsza uczennica.
Słychać było sarkazm w słowach najlepsza uczennica. Zaczynałam go lubić.
- Eeee... 4?  - spytała bardziej niż odpowiedziała Megan. Nauczyciel pokręcił głową i spojrzał się na mnie.
-A może nasza nowa uczennica zna odpowiedź? Camille, tak?
- Tak.
- To jak masz odpowiedź?
- Wyszło mi 18. - powiedziałam, nauczyciel się uśmiechnął.
- Bardzo dobrze. - powiedział. Otworzył książkę i zaczął ją kartkować. - dobrze, teraz zróbcie 20 z 14 i zajmiemy się innym tematem.
- Skąd wiedziałaś jaki jest wynik? - spytała się mnie szeptem Megan.
- To jest proste. Wystarczyło podzielić a później skrócić. - odpowiedziałam i zaczęłam robić kolejne zadanie.
Lekcja minęła bardzo szybko. Właściwie to nie było tak źle. Megan już się do mnie przez resztę lekcji nie odzywała. Pisała z kimś smsy. Czułam na sobie kilkukrotnie wzrok Nasha, ale udawałam, że tego nie widzę. Jakbym się na niego spojrzała to i tak by odwrócił wzrok. To nie miałoby sensu. Męczyło mnie to już coraz bardziej Chciałabym, żeby było jak dawnej, ale nie mogę się przełamać i do niego podejść. I tak ciągle ktoś obok niego jest, więc nie mam jak z nim pogadać.
Po usłyszeniu dzwonka od razu wstałam i popędziłam za Kate.
- I jak? - spytała.
- Nie było aż tak źle jak myślałam. - odpowiedziałam.
- Tak myślałam. Nie wiedziała za pewnie o czym ma z tobą rozmawiać.
- Chyba tak. Muszę teraz uważać na nią. Nie mam zamiaru z nią gadać.
- Nie dziwię ci się. - powiedziała. - Masz teraz angielski?
- Tak.
- To chodź bo zaraz będzie dzwonek. - ruszyłyśmy do klasy i usiadłyśmy razem w ławce.
- A tak w ogóle to jak impreza? Widziałam, że gadałaś z Cameron'em. - Kate się lekko zarumieniła.
- Tak gadaliśmy trochę.
- I co? - już miała mi odpowiedzieć, ale do klasy weszła nauczycielka i od razu zaczęła lekcje.
- Pogadamy o tym później. Najlepiej po szkole. - powiedziała szeptem i zajęła się notowaniem czegoś w zeszycie.
Lekcje mijały tak szybko, że nim się obejrzałam była już przerwa obiadowa. Przed stołówką stał Max i najwyraźniej na kogoś czekał.
- Camille! - pomachał do mnie.
- Cześć, czekasz na kogoś?
- Na ciebie. - odpowiedział. - Wchodzimy?
- Jasne. - Max otworzył mi drzwi i weszliśmy do środka. Zaprowadził mnie do stolika przy którym nikt nie siedział. Stolik był tuż obok stolika przy którym siedzieli Cameron, Carter, Nash, Veronica, Megan, Kate i jeszcze dwie osoby których nie znałam.
- Co teraz masz? - spytał się Max.
- Dwa wf-y. - odpowiedziałam.
- Ja też. - uśmiechnął się do mnie, więc ja do niego też.
- Będziemy tak siedzieć i się do siebie szczerzyć? - spytałam. Max zaczął się śmiać, dosyć głośno, czym zwrócił uwagę stolika obok. Ja też zaczęłam się śmiać. To wyglądało trochę komicznie. Kiedy tak się śmialiśmy dosiadł się do nas John i Ian.
- A wy z czego się śmiejecie? - spytał John.
- Z niczego. Tak sobie. - odpowiedziałam kiedy się uspokoiłam.
- Aha. - powiedział Ian jedząc kanapkę. Przypomniałam sobie dopiero teraz, że jest przerwa obiadowa. Wyjęłam z torby jabłko i się w nie wgryzłam. Chłopaki rozmawiali o jakimś nowym samochodzie, więc wyjęłam telefon. W tym samym momencie dostałam smsa od Kate.
"Spójrz się na Nasha"
Po co? Ale niech jej będzie. Odwróciłam głowę i spojrzałam się na niego. Był zły. To było widać. Patrzył się ze wściekłością w oczach na Maxa. Dlaczego?
Napisałam szybko do Kate.
"Wiesz dlaczego Nash tak się patrzy na Maxa?"
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Ale ta wiadomość mnie zdziwiła.
"Bo jest o ciebie zazdrosny"

"Dlaczego?"

"To nie jest rozmowa na telefon. Po lekcjach czekaj na mnie przed szkołą."

Nie wiedziałam dlaczego Nash miałby być o mnie zazdrosny. Do tego jeszcze o Max'a. Traktuje go jako przyjaciela, a nie jako potencjalnego chłopaka. Nash nie ma być o co zazdrosny. Zresztą co go interesuje ja i Max. Sam zarywa do Veronici, więc nie wiem w czym jest problem.
- Camille? Camille!
- Co?
- Pytałem się czy robisz coś po szkole? - spytał się Max.
- Właściwie to tak. Umówiłam się już z Kate.
- No trudno.




 Z perspektywy Megan


- Dlaczego z nią gadasz? - spytała się Veronica.
- Bo jest siostrą Camerona. Muszę się z nią zaprzyjaźnić, żeby być bliżej niego. - odpowiedziałam.
- To raczej nic Ci nie da. Widać po niej, że ona nie ma zamiaru się z tobą kumplować. - co? Każdy chcę się ze mną zadawać.
- Ale jak to?
- Widać to było po jej twarzy. Widzę takie rzeczy.
- Trudno. Muszę się z nią zakumplować czy ona tego chcę czy nie. A ty musisz mi pomóc.
- A to z jakiej racji? Nie mam zamiaru się z nią przyjaźnić. Wygląda na nudziarę.
- Widziałam ją w wakacje z Nash'em w kinie. Nash wyglądał na bardzo szczęśliwego z tego powodu. Trzymali się nawet za ręcę. - Veronica zmrużyła oczy i westchnęła.
- Trzeba zrobić coś żeby ona była z Max'em i odwaliła się od Nasha. On jest mój.
- Więc trzeba się z nią zaprzyjaźnić. Namówić, żeby umówiła się z Max'em. Będą razem i Nash będzie tylko twój. - byłam z siebie zadowolona. Nigdy nie wymyśliłam jeszcze tak świetnego planu. Jestem genialna.
- Dobra szczegóły omówimy później. Chodź teraz na wf.




Z perspektywy Camille.


 Gotowa na lekcje wf stałam razem z Kate czekając na nauczycielkę. Nie poruszałyśmy teraz tematu Nasha. To nie było miejsce na takie rozmowy.
- Co ty tak ostatnio ciągle siedzisz z Max'em?
- Tak jakoś wychodzi. Mamy dużo wspólnych zainteresowań.
- Podoba ci się? -  kocham takie pytania.
- Nie. Możemy o tym teraz tu nie gadać. Po szkole pójdziemy to jakiejś kawiarni i obgadamy wszystkie ważne tematy, ok?
- Okej.
- Witam na pierwszej lekcji wf w nowym roku szkolnym. - powiedziała nauczycielka. - Jakby ktoś nie wiedział to nazywam się Melanie Johanson. Myślę, że pogramy dzisiaj w siatkówkę. Podzielcie się na dwie drużyny i się rozgrzejcie.
Jak powiedziała tak zrobiłyśmy. Byłam w drużynie razem z Kate, Caroline, Maggie i dwoma dziewczynami, których wcześniej nie znałam. Jedna miała na imię Sam a druga Christina. W przeciwnej drużynie były Megan i Veronica. Wyglądały na trochę przestraszone tym, że mogą połamać sobie paznokcie.
Po rozgrzewce zaczęłyśmy grać. Ja miałam serwować jako pierwsza. Ustawiłam się przed linią i wyrzuciłam piłkę do góry. Chwilę później ją przebiłam na drugą stronę. Trafiłam w Veronicę. Och, jaka szkoda.
- Świetna zagrywka Camille. - pochwaliła mnie pani Johanson. Uśmiechnęłam się do niej i znowu chwyciłam piłkę. Tym razem postanowiłam zagrać lekko, ale precyzyjnie. As. Żadnej się nie udało podbić piłki. Przybiłam piątki z dziewczynami. Znowu serwowałam ja. Powiedziałam sobie, że tym razem zagram tak, żeby one ją odbiły. I tak zrobiłam. Tylko tym razem też przeciwna drużyna nie zdobyła punktu. Zakończyłam akcje atakiem.
Prawie cały mecz tak wyglądał. Myślałam, że będą lepiej grać. Jednak najbardziej byłam zadowolona z tego, że trafiłam w Veronice. Nie trawiłam jej. Wydawała się być fałszywa i zakochana w samej sobie.
Po wf nauczycielka poprosiła mnie żebym została na chwilkę.
- Stało się coś?
- Nie, nie. Wręcz przeciwnie. Świetnie grasz. Chciałabyś może zagrać w naszej drużynie siatkarskiej?
- Tak! Miałam nadzieje, że jest coś takiego w tej szkole. - byłam szczęśliwa z tego, że będę mogła grać.
- To świetnie.  Treningi są w czwartki i piątki o 17. Trwają godzinę.
- Dobrze, na pewno przyjdę. Do widzenia.
- Do widzenia.
  Wyszłam z sali i udałam się do szatni. Nie musiałam się spieszyć, bo to była moja ostatnia lekcja. Na spokojnie się ogarnęłam i wyszłam z szatni. Poszłam do swojej szafki i włożyłam do niej nie potrzebne rzeczy. Zamknęłam szafkę i wyszłam ze szkoły. Stanęłam obok słupa i się o niego oparłam. Pozostało mi tylko czekać teraz na Kate.
Kiedy tak czekałam zobaczyłam, że Nash wyszedł ze szkoły. Patrzył się na mnie. Przez chwilę wydawało mi się, że do mnie podejdzie, ale ze szkoły wyszła Veronica, chwyciła go za rękę i zaprowadziła go do jej samochodu. Coraz bardziej jej nie lubiłam. Nie, nie jestem zazdrosna. Po prostu jej nie lubię.
Nie miałam czasu żeby o tym myśleć bo przyszła Kate.
- To jak idziemy?
- Tak, chodźmy. - poszłyśmy do restauracji w której byłam wczoraj z Max'em i resztą. Usiadłyśmy w rogu, zamówiłyśmy sobie kawie i ciastku i zaczęłyśmy rozmawiać.



*********************************************************************************



 Czy tylko ja nie mogę przestać się śmiać na widok tego zdjęcia?
Co do rozdziału to mam nadzieje, że się podoba i biorę się za kolejny. - Ola ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz