Dom Dallas'ów, Raleigh, USA
Perspektywa Camerona
Jest już 11 30 a Camille jeszcze nie wyszła ze swojego pokoju. Chłopaki zaraz przyjdą, a jej nie ma. Poszedłem sprawdzić co robi. Zapukałem lekko w drzwi i wszedłem do środka. To co zobaczyłem mnie trochę zaskoczyło. Camille spała w najlepsze. Było to dla mnie o tyle dziwne, że to ona zawsze wstawała pierwsza. Zawsze rano chodziła biegać i to ona zawsze wszystkich budziła.
Wyglądała bardzo słodko kiedy spała. Szybko zrobiłem jej zdjęcie i zacząłem ją budzić. Na początku lekko ją potrząsałem, ale jak to nie przyniosło rezultatów to postanowiłem wytoczyć cięższe działa. Wziąłem mały rozbieg i wskoczyłem na łóżko przygniatając moją siostrzyczkę. Ta od razu się obudziła i zaczęła się na mnie wydzierać.
- Co ty sobie wyobrażasz idioto?! Jest noc!
- Jaka noc? Jest po 11. - powiedziałem spokojnie. Po co się kłócić. Równie dobrze mógłbym teraz się na nią wydzierać, ale pokaże, że te 18 lat to nie jest tylko na dowodzie.
- Jak to?
- No normalnie, lepiej zacznij się szykować bo chłopaki zaraz będą. - powiedziałem wychodząc z jej pokoju. Schodząc po schodach słyszałem jak klnie. Ah ta Camille.
15 minut później usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć. Za pewnie chłopaki. Nie myliłem się. Z każdym się przywitałem i wpuściłem ich do środka. Nie wiem dlaczego, ale zaczęli się rozglądać po domu jakby byli tu pierwszy raz.
- Wszystko z wami ok? - spytałem się. Tak właściwie to kogo ja się pytam? Oni wszyscy już dawno temu padli na mózg.
- Gdzie ona jest? - spytał Carter.
- Kto?
- No twoja siostra. - odpowiedział Matt. No tak wczoraj im o niej naopowiadałem to teraz chcą ją strasznie poznać.
- Jest u siebie. Dopiero wstała, więc to trochę zajmie. - odpowiedziałem. Chłopaki westchnęli i rozwalili się w salonie na kanapach.
Dopiero teraz zauważyłem, że wyglądają jakoś inaczej. - A wy co się tak wystroiliście?
- No w końcu poznamy twoją siostrę. Musimy jakoś wyglądać. - odpowiedział Shawn. Mam nadzieje, że żaden z nich nie ma jakiś planów wobec mojej siostry. Jeśli któryś ją skrzywdzi to nie ręczę za siebie.
Perspektywa Camille
Świetny początek dnia. Po prostu genialny, lepszego sobie nie mogłam wymarzyć. Do tego za jakieś pół godziny przyjdą kumple Camerona a ja jestem nie ogarnięta.
Szybko wstałam i poszłam się wykąpać. Szybki prysznic i umycie włosów zajęło mi 15 min. W samym ręczniku poszłam do garderoby, żeby poszukać czegoś do ubrania. Mam nadzieje, że żaden tu w tym momencie nie wejdzie jeśli już są. Szybko wzięłam byle co i wróciłam się do łazienki. To tylko kumple mojego brata, nie będę się stroić. Oni znając życie mają mnie gdzieś i poznają mnie tylko dlatego, że
Cameron chce.
Wysuszyłam włosy i je leciutko zakręciłam. Pomalowałam się i byłam gotowa. Szybko się wyrobiłam. Jest dopiero 12 30. Wnioskując po śmiechach z dołu koledzy Camerona już byli. Wzięłam telefon, ostatni raz spojrzałam w lustro i wyszłam z pokoju. Zamknęłam drzwi( trzasnęłam, jak wolisz), oni chyba to usłyszeli bo nagle ucichli. Słyszałam tylko jak mój brat się śmieje. Ciekawe z czego.
Zeszłam na dół po schodach i skierowałam się do salonu.
- Niezły czas Camille. Tylko godzina. - powiedział na wstępie mój brat. Spojrzałam się na znajomych Camerona. Wszyscy patrzyli się na mnie, co trochę zaczęło mnie krępować. - Dobra to może was sobie przedstawię. Od lewej Matthew Espiosa, obok Carter Reynolds, Aaron Carpenter, dalej Shawn Mendes, Jack Gilinsky, Taylor Caniff, Jack Johnson i bracia Hayes i Nash Grier. A to moja wspaniała siostrzyczka Camille.
- Hej. - przywitałam się i usiadłam obok Camerona. On się na mnie spojrzał i uśmiechnął. Też się do niego uśmiechnęłam i spojrzałam się na resztę. Wszyscy się na mnie gapili.
- Nie to żeby coś, ale to się robi już trochę krępujące. Moglibyście przestać się tak na mnie patrzeć? - starałam się być miła a nawet na koniec się uśmiechnęłam. Chłopaki się trochę spłoszyli, wszyscy patrzyli w inne strony. A to w telefon, a to na ścianę. Spojrzałam się na brata, a on tylko pokiwał głową.
- Chłopaki. Zacznijcie się normalnie zachowywać, bo ona sobie zaraz stąd pójdzie. - powiedział Cameron. Wszyscy spojrzeli na Camerona a potem na mnie.
- Będziemy już grzeczni tylko nie idź. - powiedział chyba Carter. Jest ich tyle, że nie mogę spamiętać tych imion.
- Ok. Mmmm Pójdę coś zjeść. - powiedziałam i od razu poszłam do kuchni. Kiedy już byłam w niej głośno odetchnęłam. Dawno nie czułam się tak niezręcznie. Oni się zachowywali tak jakby nigdy nie widzieli dziewczyny. Nieważne, czas coś zjeść. Zrobiłam sobie kilka tostów i usiadłam na blacie. W NY zawsze tak jadłam śniadania. Siedząc tak słyszałam rozmowę chłopaków. " Sorry stary za nasze zachowanie, ale nie spodziewaliśmy się, że ona jest taka ładna. Mowę nam odjęło jak weszła do salonu."
Poczułam, że moje policzki zaczęły robić się różowe. Nienawidzę komplementów. " Nic się nie stało, po prostu zacznijcie zachowywać się normalnie i pogadajcie z nią. Na 100% się ze sobą dogadacie. Ona jest tak samo pojebana jak ja." To akurat wiem kto powiedział, potem dostanie za nie opieprz. Nie jestem pojebana!
Jedzenie popiłam sokiem pomarańczowym i wróciłam do salonu. Usiadłam tym razem obok Nasha, bo moje miejsce było zajęte przez Cartera. Nash spojrzał się na mnie i się uśmiechnął.
- Co tam? - spytał się.
- Nie jest źle a u ciebie? - również się go oto zapytałam.
- Jest świetnie. - zauważyłam, że reszta zachowuje się już normalnie. Rozmawiają, robią coś na telefonach. - Więc jesteś z Nowego Yorku tak?
- Tak, mieszkałam tam 16 lat. - odpowiedziałam. Nie wiem jakim cudem on ma tak niebieskie oczy. Są prześliczne.
- Czyli masz 16 lat ? Co nie?
- Tak.
- Będziesz chodzić do nas do szkoły? - spytał się i zaczął świdrować mnie swoim wzrokiem.
- Raczej tak. Przynajmniej tak mówiła mi mama.
- To super! Szkoła jest super, nauczyciele też. Zobaczysz, spodoba ci się. - zapewnił mnie.
- Oby. Więc ty też jak Cameron nagrywasz te filmiki na Vine? - dobrze znałam odpowiedź, ale chciałam jakoś podciągnąć rozmowę.
- Tak! Wszyscy tutaj mamy swoje konta i dodajemy swoje filmiki. A ty masz Vine'a ?
- Nie... Jakoś nie ciągnie mnie do takich rzeczy. Facebook, Instagram, Twitter. To nie dla mnie. - powiedziałam.
- Serio? Nie masz fejsa? - był na maksa zdziwiony. Reszta też.
- Nie! Mam, ale nie korzystam z tego jakoś za bardzo. Nie jest mi to potrzebne to szczęścia. - byli w szoku. Dziewczyna z NY, nowoczesna nie interesuje się Insta ani Fb. To musi byś szok. - Wole spotkać się ze znajomymi na żywo, a nie pisać do siebie sms.
- W sumie to racja. Ale naprawdę nie lubisz Instagrama? Przerabiania zdjęć i w ogóle? - spytał się Shawn.
- Każdy jest ładny na swój sposób, nie widzę potrzeby retuszowania swoich niedoskonałości. - odpowiedziałam.
- Mądra i piękna. Jeszcze powiesz, że lubisz sport to chyba za ciebie wyjdę. - powiedział Nash. Spojrzałam się na brata, który się zaczął szczerzyć.
- Tak właściwie to gram w siatkówkę i prawie codziennie rano biegam. - powiedziałam. Wszyscy gapili się na mnie z szeroko otwartymi ustami. No tak. W Ameryce dziewczyna lubiąca sport to rzadkość. Reszta woli siedzieć przy komputerze i jeść fast-foody. Nie mówię, że ja ich nie jem. Bo jem i to bardzo często, ale trzeba się ruszać.
- Wyjdziesz za mnie? - spytał się Nash.
- Oczywiście, że tak. Tylko poczekajmy jeszcze kilka lat aż będę pełnoletnia. - odpowiedziałam. On zaczął się cieszyć, skakać po salonie i krzyczeć "Powiedziała tak!".
- Od teraz nie będziesz już Camille Dallas. Będziesz Camille Grier. - powiedział Taylor. Chłopaki zaczęli się śmiać. Podszedł do mnie Hayes.
- Witaj w rodzinie. - powiedział i mnie przytulił. Chłopaki zrobili takie "Ooooooooo... Jak słodko"
- Zostaw moją kobietę! - Krzyknął Nash i rzucił się na Hayesa. Gorzej niż dzieci. Usiadłam obok Camerona i Cartera.
- Widzisz co narobiłaś siostra? - spytał śmiejąc się Cameron.
- Oh zamknij się! - walnęłam go w ramię i odwróciłam się do niego plecami. - Hej
- Siema. Zrobimy sobie selfie? - spytał się Carter.
- Dawaj. - odpowiedziałam. Carter wyjął telefon i zaczęliśmy robić sobie sesję. Wypróbowaliśmy chyba wszystkie miny. - Ile wyszło?
- Ze sto. - odpowiedział. - Mogę któreś wstawić na Instagrama?
- Tak, ale jakieś ładne.
- No problem. - zaczął wybierać zdjęcie, a kiedy już je wybrał zaczął je przerabiać. Po kilku minutach pokazał mi końcowy efekt. - I jak?
Szczerze mówiąc zdjęcie wyszło świetnie. Patrzyliśmy się w obiektyw i się śmialiśmy.
- Ej ty robiłeś sobie z nią zdjęcia ? - spytał z wyrzutem Jack G.
- Tak. - odpowiedział spokojnie Carter.
- Ja też chcę! - i oto takim sposobem z każdym miałam samojebke. No z prawie każdym, jeszcze tylko Nash został, bo poszedł do łazienki. Kiedy wrócił zaczęliśmy strzelać foty. Trochę ich było. W końcu po prawie 10 minutach Nash wybrał zdjęcie. Wyszło tak jakbyśmy byli parą. Patrzyliśmy na siebie i do tego Nash tak przerobił to zdjęcie, że mieliśmy strasznie intensywne tęczówki. One były na 1 planie w tym zdjęciu. Nash oczywiście musiał się nim pochwalić. Zaczął latać po całym salonie i pokazywać wszystkim nasze zdjęcie.
- Wyglądacie na nim jak para! - powiedział Jack J.
- Słodka para! A te oczy! - wykrzyczał Matt.
- No wiesz dwie piękne osoby zawsze wyglądają świetnie. - powiedział Nash obejmując mnie ramieniem.
- Łapy przy sobie Nash. - powiedziałam ściągając jego rękę z mojego ramienia. Chłopaki zaczęli się śmiać.
Nawet nie wiem kiedy zleciało kilka godzin. O 15 postanowiliśmy pójść coś zjeść. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do vana chłopaków. Było w nim miejsce dla 13 osób. Usiadłam przy oknie a obok mnie Nash.
Położył swój telefon na nodze, więc go wzięłam. Odblokowałam i weszłam w zdjęcia.
Ogarnął się, że mam jego telefon dopiero jak wyjechaliśmy na drogę.
- Ej nie pozwoliłem Ci! - powiedział Nash. Przewróciłam oczami i na niego spojrzałam.
- Mogę?
- Tak. - odpowiedział uśmiechnięty. Nash miał mnóstwo zdjęć z jakąś małą dziewczynką.
- Kto to? - spytałam się pokazując na jedno ze zdjęć. On się uśmiechnął.
- To moja siostra. Skylynn.
- Jest strasznie słodka. - powiedziałam. On nie wiem dlaczego patrzył się na mnie i uśmiechał się. - Co?
- Nie nic. - powiedział ciągle uśmiechnięty i włączył się do rozmowy z Carterem i Taylorem. O co mu chodzi?
*********************************************************************************
Mam straszną wene i dziś napisałam już 3 rozdział!!! Mam nadzieje, że się podoba i proszę o komentarze. to dla mnie bardzo ważne! - Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz