czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 6


Dom Dallas'ów, Raleigh, USA


 Od ostatniego spotkania z chłopakami minął już tydzień. Przez te dni siedziałam głównie z Cameron'em. Dużo rozmawialiśmy. Opowiedział mi dużo o szkole, jacy tam są ludzie, nauczyciele. Pokazał mi miasto. Park w którym mogę biegać. Nie jest to może Central Park, ale dawał radę.
Przez ten tydzień już jakoś ogarniałam to miasto. Na pewno się już nie zgubie. Raczej.
Poznałam również Kate. Jedną z koleżanek Camerona. Szybko się ze sobą dogadałyśmy. Umówiłam się z nią nawet na zakupy, żeby kupić coś na imprezę u Jacka G. Jesteśmy do siebie całkiem podobne. Słuchamy tej samej muzyki, mamy podobny gust. Różnimy się tylko tym, że ja wole brunetów a ona blondynów. Nawet wiem jakiego. Tak, podoba się jej mój brat. Na początku się nieźle zdziwiłam. Bo w końcu to Cameron. Nie wiem jak on może się komuś podobać. Przecież to największy idiota jaki ten świat widział. Kate twierdzi inaczej. Uważa, że jest słodki, przezabawny i co najdziwniejsze dla mnie przystojny. Nie wiem gdzie ona to widzi, ale niech jej będzie.
Umówiłam się dzisiaj z James'em, że pójdziemy do sklepu z płytami. Bardzo chciałam tam iść. Chcę zgromadzić wszystkie płyty Beatles'ów, brakuje mi tylko dwóch, więc mam nadzieje, że dziś je kupię.
Równo o 15 stałam gotowa przy drzwiach. Po chwili dołączył do mnie James. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do sklepu. W drodze puściliśmy sobie muzykę i śpiewająco dotarliśmy do celu.
Weszliśmy do środka i od razu wyczułam zapach starych płyt winylowych. Sklep wyglądał super. Wystrój utrzymany był w klimacie lat 70 co bardzo mi się spodobało. W tle leciała spokojna muzyka.
Od razu dorwałam się do półek gdzie leżały płyty czwórki z Liverpoolu. Trochę się naszukałam, ale w końcu znalazłam dwie ostatnie płyty których mi brakowało. Poszłam poszukać Jamesa. Okazało się, że stał przy półce z płytami Metalliki.
- I co masz coś? - spytał kiedy stanęłam obok niego.
- Tak. Dwie płyty Beatles'ów. - odpowiedziałam pokazując mu.
- Ooo dobry wybór. Ja szukam płyty  "Master of Puppets" ale nie mogę znaleźć. - James podrapał się po głowie i zaczął przeszukiwać kolejną półkę. Postanowiłam mu pomóc. Schyliłam się i zaczęłam przeszukiwać półkę znajdującą się na samym dole. Prawie od razu znalazłam płytę której szukał James. Wyjęłam ją i podałam James'owi.
- Proszę. - powiedziałam, James był trochę zaskoczony, że tak szybko ją znalazłam.
- Stoję tu od 20 minut i nie mogłem jej znaleźć a tobie wystarczyła chwila. Wow. Jestem pod wrażeniem. - powiedział z uznaniem.
- Dzięki. Idziemy, czy szukasz jeszcze czegoś?
- Nie, możemy iść. - poszliśmy do kasy i zapłaciliśmy za swoje płyty. No prawie. James uparł się, że zapłaci za mnie. W końcu się zgodziłam bo widziałam, że James nie odpuści.
Po wyjściu ze sklepu James zaproponował mi żebyśmy poszli coś zjeść. Zgodziłam się. Byłam głodna więc nie mogłam odmówić. Pojechaliśmy do jego restauracji. Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- Co polecasz ?
- Mamy świetną lasange. - powiedział James.
- To w takim razie ją wezmę.
- Dobry wybór. - James zamówił dwa razy lasange i dwie szklanki soku pomarańczowego. - Mogę ciebie o coś spytać?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Dlaczego masz taki zły kontakt z mamą? - to tak mogłam się domyśleć, że mama nic mu o tym nie powiedziała.
- Kiedy miałam 9 lat mama zakomunikowała nam, że odchodzi i zabiera ze sobą Camerona. Dla mnie i dla taty był to szok. Jeszcze dzień wcześniej widziałam jak się całowali a kolejnego dnia postanowiła od tak sobie odejść. Załamałam się wtedy. Tata jakoś się trzymał, przynajmniej przy mnie. Rok później wzięli rozwód. Przez ten czas w ogóle się mną nie interesowała. Po rozwodzie spędziłam z nią jeden dzień, potem wyjechała i znowu kontakt właściwie się urwał. Widywałam ją co jakiś czas jak przywoziła Camerona do nas. Wtedy nawet się nie pytała co u mnie, jak w szkole, czy mam znajomych. Witała się tylko i od razu wychodziła. Po rozwodzie postanowiłam sobie, że za to, że nawet nie wyjawiła powodu dla którego odeszła nie będę się z nią kontaktować, spędzać z nią czasu. To bolało, nawet teraz boli.
Pierwszego dnia tutaj byłam dla niej miła. Gdybym była taka jak zawsze to nawet bym z nią nie rozmawiała. Zrobiłam to tylko wyłącznie dlatego, że nie chciałam się z nią kłócić przy Cameron'ie. Zawsze jak się z nią kłóciłam przy nim to potem był przybity i nie wiedzieć dlaczego obwiniał się za to, że się kłócę z mamą.  - streściłam mu całą historię. Trudno było mi o tym mówić, ale jakoś się przemogłam. Przez jakiś czas milczeliśmy, widać było, że James nad czymś myśli.
Po jakimś czasie nasze jedzenie przyszło. Jedliśmy również w ciszy. Kiedy skończyliśmy James zapłacił i wyszliśmy z restauracji. Wiedliśmy do samochodu i podróż też przebyliśmy w bez słowa. James zaparkował na podjeździe, chciałam wyjść z samochodu, ale James poprosił żebym jeszcze chwilę została.
- Czy istnieje szansa, żebyś pogodziła się z mamą?- spytał James. Wow. Trudne pytanie. Właściwie to się nigdy nad tym nie zastanawiałam. Zawsze patrzyłam na nią z pogardą i nawet nie przyjmowałam do wiadomości, żeby się z nią pogodzić. Ona zachowuje się jakby miała mnie gdzieś. Jakbym była dla niej balastem.
- Istnieje może z jeden procent szans żebym kiedyś mogła się z nią pogodzić.




Dom Dallas'ów, Raleigh, USA


 Pogoda nie była dziś najlepsza. Było chłodno i zanosiło się na deszcz. Można powiedzieć, że pogoda odzwierciedlała mój nastrój. Od wczorajszej rozmowy z James'em jakoś trzyma mnie ponury nastrój. Dzisiaj było podobnie. Nie chciało mi się nic robić więc ubrana w dresowe spodnie i zwykły podkoszulek siedziałam w swoim pokoju z kubkiem gorącej czekolady przed laptopem. Nie miałam pojęcia co mam robić. Zazwyczaj jedynie co robię na tym komputerze to gadam przez skejpa, a teraz nie ma na nim nikogo z moich znajomych. Nagle mnie olśniło. Obejrzę film. Szybko wystukałam na klawiaturze odpowiednią stronę i wybrałam film. Padło na Leonardo DiCaprio i na "Wilka z Wall Street". Już miałam nacisnąć play kiedy ktoś zapukał do moich drzwi.
- Proszę.
Kilka sekund później w drzwiach pojawił się Nash.
- Cześć, mogę?
- Tak wchodź. - Nash wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi i usiadł obok mnie.
- Co robisz? - spytał patrząc na laptopa.
- Miałam zamiar obejrzeć film.
- Jaki?
- "Wilk z Wall Street" - odpowiedziałam. - Co cię do mnie sprowadza?
- Dawno się nie widzieliśmy, więc przyszedłem cię odwiedzić. - czy on zawsze musi się tak szczerzyć? Zawsze jak jest w pobliżu to jest bardzo szczęśliwy i zadowolony.
- Aha.
- I przyszedłem się jeszcze zapytać czy może nie chcesz wyjść gdzieś ze mną?
- W taką pogodę? Zaraz będzie padać. - nie byłam przekonana do tego pomysłu lada chwila może zacząć padać a ja nie chcę wychodzić w taką pogodę.
- No weź... Będzie fajnie. Może pójdziemy do kina?
- Nie wiem... Średnio mi się chcę. - nie wiem co mam robić. Naprawdę nie wiem.  Dobra raz się żyje. - Ale ja wybieram film.
Nash zaczął się cieszyć jak małe dziecko. Poszłam do garderoby wybrać sobie coś do ubrania. Nie będę się stroić. Wzięłam kilka rzeczy i poszłam do łazienki. Ubrałam się i szybko ogarnęłam włosy i byłam gotowa.
Wyszłam z łazienki i poszłam po torbę. Spakowałam do niej najważniejsze rzeczy.
- Możemy iść.


*********************************************************************************

Tadam!!! 6 rozdział gotowy! Mam nadzieje że się spodoba. - Ola


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz