Restauracja "Tastes", Raleigh, USA
Usiedliśmy przy dwóch stolikach. Przy moim siedział ze mną Cameron, Nash, Jack J, Shawn i Carter. Każdy zamówił to co chciał, kiedy czekaliśmy na jedzenie każdy pogrążony był w rozmowie. Ja akurat rozmawiałam z Shawn'em. Okazało się, że on też gra na gitarze i śpiewa.
- Serio? Ja też. - byłam zaskoczona, on też.
- Naprawdę? Nie gadaj. Ile już grasz? - spytał się.
- Ponad 10 lat. - odpowiedziałam uśmiechnięta.
- Ja też! - krzyknął Mendes. - Musimy coś razem zagrać i pośpiewać. Chcę usłyszeć jak śpiewasz.
- Ja też muszę koniecznie posłuchać ciebie. - byłam na maksa zdziwiona, że Shawn umie śpiewać. Nie przypuszczałam, że umie. Myślałam, że jeśli już to Jack J umie. Jakoś tak wygląda na takiego.
Perspektywa Nash'a
Patrzyłem na nich i czułem narastający gniew. Nie wiem dlaczego. Nie powinienem, nie mogę. Do tego mam ochotę walnąć mojego przyjaciela. Nie wiem co się ze mną dzieje. Znam ją od kilku godzin a kompletnie zwariowałem na jej punkcie. Nigdy żadna dziewczyna tak mi się nie podobała. Żadna. Kiedy ją widzę mam przysłowiowe motylki w brzuchu. A jej uśmiech! Boże co się ze mną dzieje! Muszę się ogarnąć. Nikt nie może zauważyć, że mi się podoba, a zwłaszcza Cameron. Mówił nam żebyśmy nic z nią nie próbowali bo będziemy mieć z nim doczynienia. Tego się nie boje, ale boje się tego, że np. coś by się stało i bym ją zranił. Cameron by mnie znienawidził, nasza przyjaźń za pewne by się kończyła. Nie mogę na to pozwolić. Muszę schować swoje uczucia głęboko, bardzo głęboko.
Perspektywa Camerona
Coś mi tu nie gra. Nash pożera wzrokiem Camille a ona jest bardzo zajęta rozmową z Shawn'em. Wydaje mi się, że Nash'owi podoba się Camille a ona nie ma o tym pojęcia. Jezu jakie to wszystko jest skąplikowane. Muszę z tą dwójką poważnie porozmawiać. Jakby byli razem to chyba bym oszalał ze szczęścia. Może i mówiłem, że mają jej nie dotykać, ale Nash to nie jest casanova więc na pewno nic by jej nie zrobił. Ah te problemy nastolatków.
Perspektywa Camille
Próbuje udawać, że nic nie widzę, ale powoli nie daje rady. Nash i Cameron się na mnie gapią jakby coś się stało. Nic się nie stało, co nie?
Nieważne, dostaliśmy jedzenie, więc każdy zajął się sobą. Przez tą chwilę byłam uwolniona od tych wszystkich spojrzeń. Ja naprawdę nie wiem co się dzieje. Dopiero ich poznałam a już mam takie problemy.
Po jedzeniu postanowiliśmy się trochę przejść. Poszliśmy do tutejszego parku. trochę pochodziliśmy aż w końcu usiedliśmy sobie na trawie. Usiadłam obok Camerona.
- Co się stało? - spytałam od razu. Cameron jak to Cameron udawał, że nie wie o co chodzi.
- Nic się nie stało, a miało się coś stać?
- Dlaczego w restauracji tak się na mnie patrzyłeś?
- To nie jest dobre miejsce, żeby o tym rozmawiać. - powiedział.
- Ale jak to?
- Jak będziemy sami to wszystko ci powiem, ok?
- Niech będzie. Mam nadzieje, że to nic złego.
- Nie, nie wiem jak to teraz powiedzieć. Pogadamy później. - nie mam już kompletnie pojęcia co się dzieje.
Wszyscy uzgodniliśmy, że pójdziemy do nas obejrzeć filmy. Postanowiliśmy, że chłopaki zostaną u nas na noc, nie ma sensu żeby wracali po nocy do domu. Na szczęście dom jest duży, więc każdy będzie miał gdzie spać. Niestety będę musiała z którymś z nich spać. Niestety bo nie lubię dzielić się swoim łóżkiem.
Wszyscy usiedliśmy w salonie, mama i James powiedzieli, że wychodzą na noc, więc mamy dom dla siebie.
Zgadnijcie kto obok mnie usiadł. Tak macie rację, Nash. Tylko on siedział obok mnie bo usiadłam na samym rogu. Spojrzał się na mnie i jak zwykle się uśmiechnął. Odwróciłam od niego głowę i spojrzałam na telewizor na którym wyświetlił się obraz filmu. Z tego co pamiętam oglądamy "Witaj w klubie". Film był super, naprawdę świetny. Film się skończył około 21. Postanowiliśmy teraz zrobić coś do jedzenia i zacząć oglądać horrory, których nienawidzę, ale to tylko taki szczegół. Bo kogo to obchodzi czy ja się boje. Jednak za nim zaczęliśmy oglądać zadzwonił mój telefon. Dzwonił Jake. Nie chcę odbierać, ale muszę to skończyć.
- Tak?
- Hej Camille! Gdzie ty jesteś? Musimy w końcu gdzieś razem wyjść. Nie możesz mi znowu odmówić.
- Obawiam się, że mogę. Jestem w Raleigh. Przeprowadziłam się, więc na pewno się z tobą nie umówię! Daj mi w końcu spokój!
- Ej no Camille, nie bądź taka. Nie przeszkadza mi, że mieszkasz w innym mieście. Ja cię kocham, a ty mnie. Uda nam się.
- Ja cię nie kocham! Lecz się człowieku!
Rozłączyłam się. Nie mam już siły do tego idioty. Dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy się na mnie gapią.
- Co się stało? - spytał Nash dotykając mojego ramienia.
- W mojej starej szkole jest taki chłopak. Popularny, mięśniak. Maturzysta. Na moje nieszczęście mu się spodobałam i od roku próbuje się ze mą umówić. - streściłam im mniej więcej Jake'a. Największego idiotę jakiego ten świat widział.
- Jak będzie jeszcze dzwonić,to mi powiedz. Porozmawiam sobie z nim. - powiedział Cameron. - A teraz koniec gadania, oglądamy horror!!!
- Tylko nie to. - powiedziałam sama do siebie, ale Nash to słyszał.
- Jakby co to służę ramieniem. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Raczej nie skorzystam, ale dzięki.
Film się przed chwilą zaczął a ja już siedziałam z zamkniętymi oczami. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje. Nash. Bałam się więc się do niego przytuliłam. Siedziałam tak do końca filmu. Właściwie to było mi bardzo wygodnie. Nash jest strasznie wygodny. Po filmie usiadłam trochę inaczej, ale głowę oparłam o Nash'a.
- Wygodnie? - spytał się, chociaż go nie widziałam to czułam, że się uśmiecha.
- Bardzo. Zatrudnię cię jako moją poduszkę. - powiedziałam.
- Zgadzam się. Kiedy zaczynam?
- Teraz.
-Ok.
- Mmmmm..może my wyjdziemy i nie będziemy wam przeszkadzać? - spytał śmiejąc się Carter.
- Możecie zostać. - powiedziałam.
Obejrzeliśmy jeszcze dwa filmy i każdy poszedł spać. Do mnie przytaszczył się nie kto inny jak Nash.
- Idź pierwszy do łazienki. - powiedziałam do Nasha. Przyszykowałam sobie piżamę i napisałam smsa do Lisy, że zadzownie do niej jutro. Po 10 minutach Nash zwolnił mi łazienkę. Wzięłam szybki prysznic, zmazałam makijaż, spięłam włosy w koka, przebrałam się w moją super sexi piżamkę w którą w skład wchodziła biała bokserka i długie różowe spodnie w kropki.
Wyszłam z łazienki i weszłam pod kołdrę.
- Fajna piżama.
- Wiem. Dobranoc.
- Chcesz iść spać?
- No tak. A co myślałeś, że będziemy robić? - spytałam się. Ciekawe co odpowie.
-Mmm.. nie no nic. - zmieszał się trochę. -Skoro chcesz iść spać to mogę cię chociaż przytulić?
Położyłam się bliżej Nash'a a on mnie przytulił.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
*********************************************************************************
Szaleje dziś, kolejny rozdział się pojawił a ja nie widzę żadnych komentarzy. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy, więc proszę o chociaż jeden. - Ola
Super!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział :)
Mam nadzieje, że 5 rozdział cię nie zawiedzie i dziękuje za komentarz!!! - Ola
Usuń